Poczułem jak moje kolana gwałtownie się uginają. Jeśli słowa wypowiedziane chwilę temu przez Fran okażą się prawdą, zawali się cały mój świat.
- Ale... - próbowałem coś wyjąkać, jednak zaistniała sytuacja zbyt mocno na mnie działała. Dziewczyna najwyraźniej zrozumiała, że oczekuję wyjaśnień i opowiedziała mi wszystko czego dowiedziała się do tej pory. Gdy ja nadal stałem w bezruchu poprosiła też abym porozmawiał z rodzicami i wypytał ich o wszystko. Każde słowo docierało do mnie, jednak dopiero po chwili zdałem sobie sprawę co stało się naprawdę. Jestem adoptowany. Moi rodzice okłamywali mnie przez osiemnaście lat.
- Leon? Wszystko dobrze? - zapytała, a następnie popatrzyła na mnie z troską. Najwyraźniej zrozumiała, że przyswojenie takiej informacji nie będzie dla mnie prostą sprawą.
- Nie! Nic nie jest dobrze! - moje chwilowe osłupienie przerodziło się w nieopanowaną złość. Włoszka najwyraźniej to zauważyła ponieważ czym prędzej odbiegła w inną stronę, a ja zostałem sam ze swoimi przemyśleniami.
Violetta
Leon nie wraca już już kilku godzin. Fran też nigdzie nie widać. Nie ukrywam, że ciekawi mnie na jaki temat ze sobą rozmawiali. Już tyle razy odpowiadałam sobie na te pytanie jednak nigdy nie mogła być w stu procentach pewna, że się nie pomyliłam.
- Violetta! Jesteś tam? - Naty, z którą własnie sędzałam czas, pomachała mi przed oczami ręką.
- Ta... tak. Po prostu zastanawiam się co z Leonem. - wyjaśniłam, a ona objęła mnie delikatnie.
- Spokojnie. Jak wróci to wszystko ci wyjaśni. - zapewniała, na co delikatnie pokiwałam głową. Nie chciałam pokazywać jej, że słowa otuchy ze strony przyjaciółki nie wystarczą aby w takiej sytuacji poczuć się lepiej.
Andres
Camila wyszła na chwilę do Ludmiły więc ja mam chwilę czasu dla siebie. Nie ukrywam, ze ostatnimi czasy bardzo mi tego brakuje. Postanowiłem wybrać się na spacer. Szedłem w zamyśleniu z którego wyrwało mnie zderzenie z nieznajomą.
- Przepraszam! Nie chciałam. Ja po prostu byłam zamyślona i najzwyczajniej cię nie zauważyłam. W żadnym wypadku nie chciałam zrobić tego specjalnie. Nie, nie! Naprawdę cię nie widziałam. Przepraszam! - tłumaczyła się, a ja nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu. Wyglądała jakby naprawdę przestraszyła się, że jestem na nią zły.
- Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się. Chciałem sprawić wrażenie miłego. Ta dziewczyna naprawdę mnie zaintrygowała. Andres! Ogarnij się! Masz przecież Camilę i jesteś z nią szczęśliwy!
- Naprawdę? To wspaniale! - odwzajemniła mój uśmiech.
- Nie chciałabyś może się gdzieś przejść? Jestem Andres. - zapytałem nie przestając się uśmiechać.
- Oczywiście. Ja mam na imię Emma - wyciągnęła rękę w moją stronę. Już po chwili zawzięcie dyskutowaliśmy na różne tematy. Nie spodziewałem się, że będzie nam się tak dobrze rozmawiało. Przez moment nawet zapomniałem o Cami
Ludmiła
Gdyby ktoś patrzył na mnie i Federico z zewnątrz i zupełnie nie znał nas, naszej historii, to mógłby pomyśleć, że jesteśmy parą. Jednak w naszym przypadku wszystko jest odrobinę bardziej skomplikowane.
- Ludmiła, którą mam założyć!? - wykrzyczała Camila stojąca przede mną. W rękach trzymała dwie niemal identyczne sukienki.
- Obojętnie. - stwierdziłam, a ona tylko zgromiła mnie wzrokiem.
- Ludmiła przestań! - wzburzyła się, a ja zerknęłam na nią zdezorientowanym wzrokiem. - Mam już dosyć ciebie i twoich problemów! Ostatnio zupełnie nie interesuję cię co dzieje się w życiu moim czy którejkolwiek twoich przyjaciółek! Cały czas tylko myślisz o tym kogo masz wybrać! A ja mam dla ciebie prostą odpowiedź. Nikogo! Żaden z nich z tobą nie wytrzyma! - wykrzyczała, a do moich oczu napłynęły łzy. Czy naprawdę jest tak jak uważa Camila?
Mila
Energicznym krokiem podążałam w stronę pokoju chłopaka. Bardzo chciałam szybo dotrzeć na miejsce, aby opowiedzieć mu wszystko. Nie bardzo jednak rozumiałam swoje postępowanie. Przecież nie jest dla mnie nikim ważnym. Nie pojmowałam dlaczego wybrałam akurat jego. Delikatnie, niepewnie zapukałam do drzwi i poczekałam aż się otworzą. Po chwili staną w nich Tomas o obojętnej minie. Popatrzył na mnie niezrozumiałym wzrokiem, a następnie zaprosił do środka.
- No więc, co chciałaś mi opowiedzieć? - zapytał niepewnie
- Postanowiłam, że potrzebuję kogoś komu będę mogła opowiedzieć wszystko. - wyznałam, a Tomas pokiwał głową na znak, ze mam kontynuować. - Na początek musisz jednak obiecać mi, że wszystko czego się dowiesz pozostanie między nami. Gdybyś pisnął chociaż słówko obydwoje stalibyśmy się jego celem.
- Kogo celem? - szepnął. Chwilę zastanowiłam się czy jestem w stanie opowiedzieć mu wszystko.
- Diego. To on zmusił mnie do wszystkiego co złe zrobiłam twoim znajomym. Groził, że zabije mnie, moich bliskich. Początkowo nie uwierzyłam i sprzeciwiłam się. Szybko jednak przekonałam się, że nie było to dobre posunięcie. - przez chwilę zawahałam się, a moment później postanowiłam podciągnąć prawy rękaw bluzki. Oczom chłopaka ukazała się głęboka, brzydko wyglądająca blizna. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- On ci to zrobił? - zapytał, a ja wybuchłam głośnym płaczem. Tomas nie pytał o nic więcej tylko pozwolił mi się w niego wtulić.
Andres
Camila wyszła na chwilę do Ludmiły więc ja mam chwilę czasu dla siebie. Nie ukrywam, ze ostatnimi czasy bardzo mi tego brakuje. Postanowiłem wybrać się na spacer. Szedłem w zamyśleniu z którego wyrwało mnie zderzenie z nieznajomą.
- Przepraszam! Nie chciałam. Ja po prostu byłam zamyślona i najzwyczajniej cię nie zauważyłam. W żadnym wypadku nie chciałam zrobić tego specjalnie. Nie, nie! Naprawdę cię nie widziałam. Przepraszam! - tłumaczyła się, a ja nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu. Wyglądała jakby naprawdę przestraszyła się, że jestem na nią zły.
- Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się. Chciałem sprawić wrażenie miłego. Ta dziewczyna naprawdę mnie zaintrygowała. Andres! Ogarnij się! Masz przecież Camilę i jesteś z nią szczęśliwy!
- Naprawdę? To wspaniale! - odwzajemniła mój uśmiech.
- Nie chciałabyś może się gdzieś przejść? Jestem Andres. - zapytałem nie przestając się uśmiechać.
- Oczywiście. Ja mam na imię Emma - wyciągnęła rękę w moją stronę. Już po chwili zawzięcie dyskutowaliśmy na różne tematy. Nie spodziewałem się, że będzie nam się tak dobrze rozmawiało. Przez moment nawet zapomniałem o Cami
Ludmiła
Gdyby ktoś patrzył na mnie i Federico z zewnątrz i zupełnie nie znał nas, naszej historii, to mógłby pomyśleć, że jesteśmy parą. Jednak w naszym przypadku wszystko jest odrobinę bardziej skomplikowane.
- Ludmiła, którą mam założyć!? - wykrzyczała Camila stojąca przede mną. W rękach trzymała dwie niemal identyczne sukienki.
- Obojętnie. - stwierdziłam, a ona tylko zgromiła mnie wzrokiem.
- Ludmiła przestań! - wzburzyła się, a ja zerknęłam na nią zdezorientowanym wzrokiem. - Mam już dosyć ciebie i twoich problemów! Ostatnio zupełnie nie interesuję cię co dzieje się w życiu moim czy którejkolwiek twoich przyjaciółek! Cały czas tylko myślisz o tym kogo masz wybrać! A ja mam dla ciebie prostą odpowiedź. Nikogo! Żaden z nich z tobą nie wytrzyma! - wykrzyczała, a do moich oczu napłynęły łzy. Czy naprawdę jest tak jak uważa Camila?
Mila
Energicznym krokiem podążałam w stronę pokoju chłopaka. Bardzo chciałam szybo dotrzeć na miejsce, aby opowiedzieć mu wszystko. Nie bardzo jednak rozumiałam swoje postępowanie. Przecież nie jest dla mnie nikim ważnym. Nie pojmowałam dlaczego wybrałam akurat jego. Delikatnie, niepewnie zapukałam do drzwi i poczekałam aż się otworzą. Po chwili staną w nich Tomas o obojętnej minie. Popatrzył na mnie niezrozumiałym wzrokiem, a następnie zaprosił do środka.
- No więc, co chciałaś mi opowiedzieć? - zapytał niepewnie
- Postanowiłam, że potrzebuję kogoś komu będę mogła opowiedzieć wszystko. - wyznałam, a Tomas pokiwał głową na znak, ze mam kontynuować. - Na początek musisz jednak obiecać mi, że wszystko czego się dowiesz pozostanie między nami. Gdybyś pisnął chociaż słówko obydwoje stalibyśmy się jego celem.
- Kogo celem? - szepnął. Chwilę zastanowiłam się czy jestem w stanie opowiedzieć mu wszystko.
- Diego. To on zmusił mnie do wszystkiego co złe zrobiłam twoim znajomym. Groził, że zabije mnie, moich bliskich. Początkowo nie uwierzyłam i sprzeciwiłam się. Szybko jednak przekonałam się, że nie było to dobre posunięcie. - przez chwilę zawahałam się, a moment później postanowiłam podciągnąć prawy rękaw bluzki. Oczom chłopaka ukazała się głęboka, brzydko wyglądająca blizna. Spojrzał na mnie z przerażeniem.
- On ci to zrobił? - zapytał, a ja wybuchłam głośnym płaczem. Tomas nie pytał o nic więcej tylko pozwolił mi się w niego wtulić.
______________________
Nie patrzcie na to coś. Fuj!
http://verdas-ponte-heredia-comello.blogspot.com/ - zapraszam na drugi rozdział
Przypominam o ankiecie :-) Na razie wygrwya Naxi *,*
Super;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział mojego opowiadania
http://naxi-te-amo.blogspot.com/2013/11/2najlepsi-przyjaciele.html
Świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńTymczasem wpadnij http://disney-violettaa.blogspot.com/
Akurat trwa nabór na nowego redaktora :)
Cudny rozdział.
OdpowiedzUsuńWracam właśnie z Twojego drugiego bloga.
Świetnie piszesz.
Jeśli chodzi o ankietę to mam nadzieję, że wygra naxi, bo to moja ulubiona para.
Czekam na next.
Julia
Hej to znowu ja.
UsuńPrzed sekundą byłam na twoim drugim blogu i nie było tam ani mojego komentarza ani żadnych innych, a kiedy byłam tam pół godziny temu wszystko było. Napisałam tam cały komentarz od nowa, ale jak wybierałam profil to nie było anonimowego. Proszę zmień to bo także chciałabym komentować.
Julia
Zaraz zmienię. Po prostu jeszcze nie zdążyła tego zrobić. Dzięki, że mi przypomniałaś :-)
UsuńOk.
UsuńDzięki.
Julia
Cześć! Ten rozdział bardzo mi się spodobał. <3
OdpowiedzUsuńsuper <333
OdpowiedzUsuńbiedna Mila :C
kochany Tomas <3
Andie masz Cami!
uuu... Cami się wkurzyła :C
czekam na next ;***