Fran
Naty
Przychodzi taki czas, gdy wszystko już nie ma sensu. Przestajemy myśleć, że jeszcze coś mogłoby nam się udać. Maxi nie odzywa się do mnie od paru dni. Dlaczego? Wie tylko on. Nigdy nie czułam większej pustki. Gdy byłam zupełnie sama, nie sądziłam, że może być lepiej, dlatego nie cierpiałam tak jak teraz. Jednak gdy wszystko już jest idealne, nasza piramida stoi, ktoś wyciąga dolny element i zawala się wszystko. Chłopak zadbał już nawet o osobne pokoje dla nas. Ja wylądowałam z Fran, a on z Tomasem. To były ostanie słowa wypowiedziane przez niego w moją stronę.
Ludmiła
Nic już nie jest takie samo. Federico odczuwa, że jest mi źle, ale woli nie ingerować. Tomas też ostatnio ze mną nie rozmawia. Czuję, że To będzie mój najgorszy wyjazd. - Ludmiła! - krzyknął ktoś - Zaśpiewasz coś? Wcale nie miałam na to ochoty jednak nadal wolałam ukrywać swoje uczucia.
- Es por amor todo sera verdadero
Si es por amor doy todo lo que soy
Mi corazon es todo lo que yo tengo
Gane y perdi, nunca me rendi
Por que soy asi - śpiewałam. Fede sądził chyba, że to do niego. Jednak ja myślałam o Tomasie.
Maxi
Nie rozumiem. Jak ona mogła mi to zrobić? Ufałem jej, byłem taki naiwny, Gdy już łudziłem się, że wszystko jest dobrze, gdy brakowało problemów... Kolejna kłótnia, kolejne zło. Tylko Violetcie i Leonowi się układa. Nawet Cami ostatnio brakuje czasu dla Andresa. Pamiętam jednak chwile, w których to właśnie Viola cierpiała, a my zupełnie o niej zapomnieliśmy. Teraz otrzymujemy wsparcie z jej strony. Czy ten świat jest sprawiedliwy? Wątpię.
Violetta
Już nikt nie śpiewa. Czy wszyscy myślą, że jak będą się tak nad sobą użalać to cokolwiek podziałają? - Hej! - krzyknęłam wreszcie. Dłużej nie wytrzymałabym tej ciszy. - Możecie przestać!?Miny wszystkich zgromadzonych w autobusie; bezcenne. Na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że zupełnie nie wiedzą o co chodzi.- Ale my... - zaczęła blondynka jednak moja złość nie pozwoliła jej dokończyć.- Tak wiem. Wy przecież nic nie robicie! I właśnie w tym problem! - wzburzyłam się. Leon w geście uspokojenia położył dłonie na moich ramionach zasłoniętych przez turkusową marynarkę. - Ale tak się nie da żyć! - po raz kolejny krzyczałam - Fran. - zwróciłam się do szatynki - Dlaczego chcesz wymazać to z pamięci? Wszystkie najlepsze wspomnienia już nie zawszę pozostaną w naszych głowach i sercach. Nie ważne co się stanie, nie wolno nam zapomnieć! - dziewczyna patrzyła na mnie z lekkim niedowierzaniem, a ja postanowiłam kontynuować wypowiedź - Maxi, czy warto przekreślać wszystko? Nie ważne co się stało. Nie istotne sąd wzięła się ta niepewność. Tak bardzo się kochaliście! Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Teraz pozostaje tylko wierzyć, że wasza jest właśnie taka. - chłopak przeniósł swój wzrok na Naty. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Już czułam, że gdy tylko skończę przemawiać znajomym do rozsądku, para postanowi ze sobą porozmawiać - Tomasie, rozumiem, że możesz mieć żal do mnie, do Leona, jednak czy nie widzisz tego, że ktoś pała do ciebie takim uczuciem, że nie potrafi już dłużej żyć bez kogoś takiego jak ty? - w tym momencie spojrzenia Ludmiły i Tomasa stanęły sobie na drodze. Ta chwila była dla nich magiczna. - Ludmiło, nie możesz wiecznie okłamywać osobę, która tak bardzo Cię kocha. Teraz masz okazję aby ułożyć sobie w życiu wszystko na nowo. - Federico spoglądał raz na mnie, raz na swoją dziewczynę. Nie wiedział co powiedzieć. Odniosłam wrażenie, że zrozumiał sens mojej wypowiedzi. - Fede, nie załamuj się. Jestem wstanie przysiąc, że w twoim życiu pojawi się kiedyś ta jedyna. Nie warto kochać na siłę. - wyraz twarzy chłopaka nadal się nie zmienił. - Camilo, umusisz poświęcać Andresowi jak najwięcej czasu. Pamiętaj, że chwile są ulotnie. To co dzieję się teraz już nigdy nie wróci. - rudowłosa momentalnie złapała chłopaka za rękę. Jednak Brodway tak jakby nagle posmutniał. To pomogło mi zbudować kolejną część wypowiedzi. - Brodweyu *chyba jakoś tak to się piszę*, mam powiedzieć ci to samo co uświadomiłą Fede? Sądze jednak, ze wystarczy wspomnieć, że nie możesz się poddawać. Prawdziwa miłość czeka. - pocieszyło go to? Nie byłam w stanie powiedzieć. - A ty Leonie, już nigdy nie wątp w moją siłę Można czekać aż problemy same się rozwiążą lub zacząć działać. - zakończyłam i wtuliłam się w uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka. Kątem oka spojrzałam też na nauczycieli, którzy z zadowoleniem obserwowali całą sytuację.
-----------------------------------
Violka próbuje ratować sytuację :-) Dzisiaj będzie tylko jeden bo się skapłam, że wypadałoby się Świtezi uczyć. No ale trudno. Mam nadzieję, że się podoba. W kolejnych rozdziałach spotkacie się z zaskoczeniem. Wreszcie nastąp moment na, który wszyscy czekaliście.
Jak tam wrażenia po premierze? Ja już widziałam pierwszy odcinek w kinie więc nie był dla mnie zaskoczeniem. Czekam tylko aż jutro usłyszę głos mojego Marcoczka! Mam nadzieję, że nie będzie taki od czapy jak ten Diego...
Aga
ZAPRASZAM ANONIMÓW DO KOMENTOWANIA! WRESZCIE UMOŻLIWIŁAM TO.
PYTANIE:
Czy wyskakuje, lub wcześniej wyskakiwałą was weryfikacja obrazkowa?
ZAPRASZAM ANONIMÓW DO KOMENTOWANIA! WRESZCIE UMOŻLIWIŁAM TO.
PYTANIE:
Czy wyskakuje, lub wcześniej wyskakiwałą was weryfikacja obrazkowa?
genialny <333
OdpowiedzUsuńViolka ratująca sytuacje *.*
czekam na next ;***
jak to koniec ?
czy przestaniesz pisać czy źle zrozumiałam ?
odcinek był super jak zawsze <333
Ja też z niecierpliwością czekam aż usłyszę głos Marcusia (jatak se go nazwałam XD). Rozdział genialny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńOn jest... a właściwie byłby idealny gdyby nie to imię.... Brrr! Mam w kalsie takiego jednego cymbała o imieniu Marco...
Usuń