Maxi
Nie pozostało mi nic innego jak tylko wskoczyć na scenę i śpiewać z nią. Tak też zrobiłem:
- Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción
Tu voz y la mía...
En cada acorde en cada rima.
Es conexión entre tú y yo,
En cada verso de esta canción...
Es tan distinto junto a ti
Soy lo que soy si estas aquí. - nasze głosy układały się w idealną całość. Śpiewaliśmy zwróceni głowami do siebie.
- Si no hay nada que decir,
Ni nada de que hablar,
Te regalo el silencio.
Y escucho todo lo que sientes,
Lo que pasa por tu mente ya lo sabes... - kontynuowałem sam. Uśmiechnięty Leon grał dalej, Andres chyba nawet nie zauważył żadnej zmiany, a Napo był... zły? Tak, zły. Tylko ciekawe dlaczego. Nagle usłyszeiśmy głośny pisk. To Ludmiła spostrzegła, że została zastąpiona.
- Verdas! - wrogo spojrzała na Leona - Nigdy ci tego nie wybaczę!
- Co zrobił Leon? - zdziwiła się Fran, a ja i Naty postanowiliśmy ukradkiem zejść ze sceny. Nawet nie zauważyliśmy kiedy złapaliśmy się za ręce.
Violetta
- On... Zamknął mnie w schowku na szczotki!!! - ryknęła, a mnie po raz kolejny wbiło w ziemię. Leon? Ten opiekuńczy Leon o wspaniałym uśmiechu? No i za razem ten Leon, który mnie skrzywdził...
- Zrobiłem to w bardzo słusznej sprawie! - wyjaśnił
- Tak? A w jakiej? - zaciekawiła się Ludmiła
- Bardzo chciałem aby to właśnie Naty zaśpiewała tę piosenkę. W tym momencie to właśnie jej to się należało! To właśnie ona potrafiła oddać emocje tej piosenki! A ty? Ty nigdy nikogo nie pokochasz.
- Co ty możesz wiedzieć o moim życiu!? - wzburzyła się, ale tak jakoś... inaczej. Zbierało jej się na płacz i wyglądała tak jakby te słowa naprawdę ją dotknęły. - Ja kocham, bardzo kocham! Kocham od dzieciństwa! Miłość nie polega tylko na przytulaniu się i całowaniu. Kochać można, siostrę, przyjaciela. Ja właśnie kocham w ten sposób. - nikt nie spodziewał się takich słów w ustach blondyni. Zawsze była uważana za pustą lalunię. A teraz... - I... nie wypowiem twojego imienia, ale jeśli jeszcze coś dla ciebie znaczę, i pamiętasz te nasze wspólne chwile to wiedz, że ta piosenka miała być właśnie dla ciebie. - dokończyła i wybiegła z płaczem. Ku naszemu zdziwieniu podążył za nią... Maxi.
Naty
On... pobiegł za Ludmiłą... Dlaczego? Tego mogę się dowiedzieć tylko od niego. Pobiegłam za nimi i stanęłam w bezpiecznej odległości.
Ludmiła
Dlaczego wszyscy uważają, że nie potrafię kochać? No powiedzcie?
- Mila! - krzyknął ktoś.
- Nie wierzę... od dobrych dziesięciu lat nikt się do mnie tak nie zwrócił...
- Pamiętam. - wyznał Maxi.
- Dlaczego o mnie zapomniałeś? Proszę wyjaśnij.
- Nigdy nie zapomniałem! Ty... gdy poznałaś Leona i Napo tak bardzo się zmieniłaś... Nie byłaś ją tą samą Milą. Zapomniałaś nawet o dwudziestym siódmym czerwca. I potem już nigdy nie pamiętałaś. - żalił się, a ja wreszcie uświadomiłam sobie jak bardzo go zaniedbałam.
- Zawszę pamiętałam! Tylko ty zacząłeś przyjaźnić się z tą Camilą....
- Czyli obydwoje zapomnieliśmy o sobie nawzajem? - upewnił się
- Kocham cię, Maxi! Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Razem stawialiśmy pierwsze kroki, wymawialiśmy pierwsze słowa, uczyliśmy się jeździć na rowerze, pisaliśmy pierwsze sprawdziany, wspieraliśmy się przez całą podstawówkę. Potem trafiliśmy tu... I już nigdy nic nie było tak samo...
_____________________________________________________
Z końcówki jestem mega dumna. Spodziewaliście się czegoś takiego? Bo ja nie. Wymyśliłam to na poczekaniu. Potem wystarczyło tylko odpowiednio ubarwić.
Buziaczki, Gusia :-*
Świetny rozdział! Ludmiła i Maxi znali się wcześniej? Ciekawe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, oraz zapraszam do siebie, na ostatni rozdział, pierwszej części. Liczę, na szczerą opinię. :
violetta-and-her-world.blogspot.com
końcówka cudowna tak samo reszta <3333
OdpowiedzUsuńMaxi i Ludmi znali się wcześnie *.*
czekam na next ;*****