- Ja... wybieram tych fajnych. - wyznała, a ja pozułem , że wszystko co miałem się niszczy. Moja ukochana mnie odrzuciła. Wybrała sławę zamiast mnie. Wybiegłem ze studia. Nie płakałem, do czasu.
- Maxi! Zaczekaj! - Ułyszałem za sobą... Camilę. Moją oddaną przyjaciółkę. Naty nawet nie zatroszczyła się by wyjaśnić mi swoją decyzję, a Cami... Zaszę się dla mnie poświęcała. Pozwoliłem jej się dogonić. Objęła mnie. To włąśnie tego wtedy potrzebowałem. Uścisku przyjaciółki. Nie pocieszała mnie, nie odzywała się. I za to właśnie ją ceniłem. Zawszę wiedziała jak się zachować.
Naty
On... on nic nie rozumie! Bardzo go kocham, najbardziej na świecie, ale boję się. Boję się, że będzie tak jak kiedyś, że zrani mnie tak jak Jeremias
Viola
Szkoda mi było Maxiego. Nie zdążyłam go w prawdzie jeszcze dbre poznać, ale nawet najgorszy człowiek nie zasługuje na coś takiego.
- Andres, Naty, Napo, Leon! - Leon? Po co Ludmile Leon? - Trzeba napisać piosenkę! - Co!? Leon jest w tamtej grupie?!
- Leon! - zawołałam go
- Tak?
- Należysz do nich? - zapytałam. Bez pretensji, po prostu chciałam to wiedzieć.
- T... tak jakoś wyszło. - Już nic nie powiedziałam. Po prostu uciekłam. W drodze do domu dostrzegłam Maxiego i Camilę, ale nie zwróciłam na nich uwagi.
- Viola! - usłyszałam nagle. Miałam nadzieję, że to Leon pobiegł za mną by mi wszystko wyjaśnić. Jednak ku mojemu rozczarowaniu... Nie. Nie byłam rozczarowana. Bardziej zdziwiona, ponieważ za mną stał Tomas.
- Wszystko ok? - zapytał, a ja byłam tak zła na Leona, że nie przemyślałam, swojej odpowiedzi.
- Tak! Chłopak, którego uważałam za przyjaciela mnie okłamał! Udawał, że jest dobry i miły, a tak naprawdę zadaję się z tą Ludmiłą! Dzień jak co dzień!
- Przepraszam. - usłyszałam. - Przepraszam, że zachowałem się tak okrutnie i... - nie pozwoliłam mu dokończyć. Nie mogła patrzeć jak przeprasza mnie za... Nic!
- Nie! To ja przepraszam! Przepraszam, że wtedy nie wyznałam Leonowi prawdy! Chciałam zaśpiewać z tobą i tylko z tobą! - wykrzyczałam. Później już nic nie mówiliśmy. Po prostu staliśmy wtuleni w siebie i nie zwracaliśmy uwagi na nikogo innego.
Leon
Zachowałem się jak skończony dureń. Jak mogłem tak po prostu pójść na tą próbę!? Trzeba było za nią biec! Wyjaśnić! Teraz już jest za późno. Nienawidzę się! Straciłem coś wielkiego.
- Leon! - Ludmiła pomachała mi przed oczyma zgrabną ręką. - Zaczniesz w końcu grać?
- Tak... tak.
Oczywiście to Ludmiła śpiewała najwięcej. My mieliśmy być tylko chórkami.
- Jeśli nie ma nic do powiedzenia,
Ani nic o rozmawiania,
Nie trzeba tłumaczyć,
Jeśli ochronisz wszystkie sekrety mojego życia,
I moje sny to dowiesz się. - rozległ się melodyjny, jak dla kogo, głos. Dal mnie jasne było to, że blondynka nie śpiewa do nikogo konkretnego. Ona nie potrafiła by nikogo szczerze pokochać.
- Jesteś jedyną piosenką,
Która zawsze opisuje,
Jak moje serce bije,
Każde słowo, każdy zapisek, który mi dajesz.
Sprawia, że czuję, że jestem razem z tobą. - Przyszła moja kolej. Myślałem o tej jedynej. I już wiedziałem, że muszę jej wszystko wyjaśnić. Ona ma mnie za przyjaciela, który ją zranił, jednak ja pragnę czegoś więcej.
Naty
Nie wiem czy postępuje słusznie. To ja napisałam piosenkę i dziwnie mi z tym, że to Ludmiła... O czym ja myślę! Maxi. To on jest teraz najważniejszy. Tylko gdzie go teraz spotkam. Zauważyłam w oddali Fran i Marco. Stwierdziłam, że będą najlepszym źródłem informacji.
- Fran, Marco! - zawołałam
- Z tobą nie rozmawiamy. - spodziewałam się takiej odpowiedzi ze strony Fran.
- Muszę tylko wiedzieć gdzie jest Maxi! - błagałam
- U Cami. - usłyszałam, krótką odpowiedź Marco. To mi wystarczyło. Udałam się w stronę domu rudowłosej.
Camila
Postanowiłam trochę rozweselić przyjaciela. Zrobiliśmy sobie kilka zwariowanych zdjęć. Już miałam się zabierać do pstrykania kolejnej fotki jednak usłyszała dzwonek do drzwi i zbiegłam na dół by sprawdzić kto to. W drzwiach ujrzałam zdyszaną Natalię.
- Muszę pogadać z Maxim. Teraz! - oznajmiła, a ja bez żadnych pytań zawołałam chłopaka. Miałam nadzieję, że między nimi wszytko się wyjaśni.
Maxi
Jak ta dziewczyna śmie jeszcze tu przychodzić!
- Wyjdź. Proszę. - zacząłem łagodnie, jednak byłem przekonany, że gdy nie odpuści zacznę ostrzej.
- Maxi nic nie rozumiesz! - tym razem nie pozwoliłam sobie przerwać. - Ja się boję! Po prostu się boję. Lękam się, że w tej szkole też nikt nie będzie mnie szanował, że nie zdołam się odciąć od tamtego towarzystwa, że zranisz mnie tak jak Jeremias. Myślałam, że w towarzystwie Ludmiły nie spotka mnie nic takiego. Jednak myliłam się. Teraz cierpię jeszcze bardziej. Cierpię ponieważ straciłam coś ważniejszego niż sława. Straciłam ciebie.
____________________________________________________________
Krótkawy ale za to w miarę szybko dodany. Uważam, ze jest dużo lepszy niż poprzedni, ale jednak dużo brakuje mu do ideału. Wiem, że miało być o Lenie, ale wtedy dodała bym później. Obiecuje, że
w 11 będzie o niej DUŻO. Jeszcze raz serdecznie zapraszam do zaglądania do zakładki " Rozmowa z postacią "
-
- Maxi! Zaczekaj! - Ułyszałem za sobą... Camilę. Moją oddaną przyjaciółkę. Naty nawet nie zatroszczyła się by wyjaśnić mi swoją decyzję, a Cami... Zaszę się dla mnie poświęcała. Pozwoliłem jej się dogonić. Objęła mnie. To włąśnie tego wtedy potrzebowałem. Uścisku przyjaciółki. Nie pocieszała mnie, nie odzywała się. I za to właśnie ją ceniłem. Zawszę wiedziała jak się zachować.
Naty
On... on nic nie rozumie! Bardzo go kocham, najbardziej na świecie, ale boję się. Boję się, że będzie tak jak kiedyś, że zrani mnie tak jak Jeremias
Viola
Szkoda mi było Maxiego. Nie zdążyłam go w prawdzie jeszcze dbre poznać, ale nawet najgorszy człowiek nie zasługuje na coś takiego.
- Andres, Naty, Napo, Leon! - Leon? Po co Ludmile Leon? - Trzeba napisać piosenkę! - Co!? Leon jest w tamtej grupie?!
- Leon! - zawołałam go
- Tak?
- Należysz do nich? - zapytałam. Bez pretensji, po prostu chciałam to wiedzieć.
- T... tak jakoś wyszło. - Już nic nie powiedziałam. Po prostu uciekłam. W drodze do domu dostrzegłam Maxiego i Camilę, ale nie zwróciłam na nich uwagi.
- Viola! - usłyszałam nagle. Miałam nadzieję, że to Leon pobiegł za mną by mi wszystko wyjaśnić. Jednak ku mojemu rozczarowaniu... Nie. Nie byłam rozczarowana. Bardziej zdziwiona, ponieważ za mną stał Tomas.
- Wszystko ok? - zapytał, a ja byłam tak zła na Leona, że nie przemyślałam, swojej odpowiedzi.
- Tak! Chłopak, którego uważałam za przyjaciela mnie okłamał! Udawał, że jest dobry i miły, a tak naprawdę zadaję się z tą Ludmiłą! Dzień jak co dzień!
- Przepraszam. - usłyszałam. - Przepraszam, że zachowałem się tak okrutnie i... - nie pozwoliłam mu dokończyć. Nie mogła patrzeć jak przeprasza mnie za... Nic!
- Nie! To ja przepraszam! Przepraszam, że wtedy nie wyznałam Leonowi prawdy! Chciałam zaśpiewać z tobą i tylko z tobą! - wykrzyczałam. Później już nic nie mówiliśmy. Po prostu staliśmy wtuleni w siebie i nie zwracaliśmy uwagi na nikogo innego.
Leon
Zachowałem się jak skończony dureń. Jak mogłem tak po prostu pójść na tą próbę!? Trzeba było za nią biec! Wyjaśnić! Teraz już jest za późno. Nienawidzę się! Straciłem coś wielkiego.
- Leon! - Ludmiła pomachała mi przed oczyma zgrabną ręką. - Zaczniesz w końcu grać?
- Tak... tak.
Oczywiście to Ludmiła śpiewała najwięcej. My mieliśmy być tylko chórkami.
- Jeśli nie ma nic do powiedzenia,
Ani nic o rozmawiania,
Nie trzeba tłumaczyć,
Jeśli ochronisz wszystkie sekrety mojego życia,
I moje sny to dowiesz się. - rozległ się melodyjny, jak dla kogo, głos. Dal mnie jasne było to, że blondynka nie śpiewa do nikogo konkretnego. Ona nie potrafiła by nikogo szczerze pokochać.
- Jesteś jedyną piosenką,
Która zawsze opisuje,
Jak moje serce bije,
Każde słowo, każdy zapisek, który mi dajesz.
Sprawia, że czuję, że jestem razem z tobą. - Przyszła moja kolej. Myślałem o tej jedynej. I już wiedziałem, że muszę jej wszystko wyjaśnić. Ona ma mnie za przyjaciela, który ją zranił, jednak ja pragnę czegoś więcej.
Naty
Nie wiem czy postępuje słusznie. To ja napisałam piosenkę i dziwnie mi z tym, że to Ludmiła... O czym ja myślę! Maxi. To on jest teraz najważniejszy. Tylko gdzie go teraz spotkam. Zauważyłam w oddali Fran i Marco. Stwierdziłam, że będą najlepszym źródłem informacji.
- Fran, Marco! - zawołałam
- Z tobą nie rozmawiamy. - spodziewałam się takiej odpowiedzi ze strony Fran.
- Muszę tylko wiedzieć gdzie jest Maxi! - błagałam
- U Cami. - usłyszałam, krótką odpowiedź Marco. To mi wystarczyło. Udałam się w stronę domu rudowłosej.
Camila
Postanowiłam trochę rozweselić przyjaciela. Zrobiliśmy sobie kilka zwariowanych zdjęć. Już miałam się zabierać do pstrykania kolejnej fotki jednak usłyszała dzwonek do drzwi i zbiegłam na dół by sprawdzić kto to. W drzwiach ujrzałam zdyszaną Natalię.
- Muszę pogadać z Maxim. Teraz! - oznajmiła, a ja bez żadnych pytań zawołałam chłopaka. Miałam nadzieję, że między nimi wszytko się wyjaśni.
Maxi
Jak ta dziewczyna śmie jeszcze tu przychodzić!
- Wyjdź. Proszę. - zacząłem łagodnie, jednak byłem przekonany, że gdy nie odpuści zacznę ostrzej.
- Maxi nic nie rozumiesz! - tym razem nie pozwoliłam sobie przerwać. - Ja się boję! Po prostu się boję. Lękam się, że w tej szkole też nikt nie będzie mnie szanował, że nie zdołam się odciąć od tamtego towarzystwa, że zranisz mnie tak jak Jeremias. Myślałam, że w towarzystwie Ludmiły nie spotka mnie nic takiego. Jednak myliłam się. Teraz cierpię jeszcze bardziej. Cierpię ponieważ straciłam coś ważniejszego niż sława. Straciłam ciebie.
____________________________________________________________
Krótkawy ale za to w miarę szybko dodany. Uważam, ze jest dużo lepszy niż poprzedni, ale jednak dużo brakuje mu do ideału. Wiem, że miało być o Lenie, ale wtedy dodała bym później. Obiecuje, że
w 11 będzie o niej DUŻO. Jeszcze raz serdecznie zapraszam do zaglądania do zakładki " Rozmowa z postacią "
-
ooo... Naty jak mówiła "Straciłam Ciebie" *.*
OdpowiedzUsuńTomas i Viola <33333
rozdział genialny <33
czekam na next ;****
Świetny rozdział! Pogódź Naxi. <3
OdpowiedzUsuń