poniedziałek, 23 grudnia 2013

41. "Wiki, wróciłaś!"

Mila

Patrzyłam na wszystkich zgromadzonych w sali i wyczekiwałam ich reakcji na moje słowa. Po dłuższej chwili stwierdziłam, że dłużej nie wytrzymam napięcia, które między nami panowało.
- Nic nie powicie? - przerwałam ciszę
- Ale on wydawał się taki... miły. - stwierdziła Ludmiła, która widać było, że nie wiele rozumie z zaistniałej sytuacji.
- Też kiedyś tak sądziłem, więc z początku nie uwierzyłem Mili. Jednak kiedy zaczęliśmy się do siebie zbliżać, zauważyłem, że ja również jestem w niebezpieczeństwie. Wtedy byłem już pewny, że Diego jest niebezpieczny. - Tomas próbował przekonać wszystkich do naszej wersji zdarzeń.
- Zbliżać do siebie? - szepnęła Ludmiła. Chciała chyba aby nikt jej nie słyszał, jednak ja stałam bardzo blisko niej i doskonale wiedziałam co mówi. Doszłam do wniosku, że źle zinterpretowała słowa mojego przyjaciela. Później przypomniałam sobie, że przecież blondynka spotyka się z Federico.
- Zrobił wam krzywdę? - Camila spojrzała na nas z wielkim zatroskaniem, a jednie pokiwałam głową. Nie miałam siły ani ochoty na pokazywanie im blizn i udowadnianie wszystkiego.
- To znaczy, że wcale nie zależy ci na Maxim i spotykasz się z Tomasem? - upewniła się Naty i chwyciła swojego chłopaka za rękę.
- Oczywiście. - odpowiedziałam bez namysłu. Dopiero po chwili dotarło do mnie jak brzmiała druga część pytania. - Nie! Maxi mi się nie podoba, a z Tomasem łączy mnie tylko przyjaźń. - szybko się poprawiłam. Potem chwyciłam Tomasa za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia. Nie chciałam zdradzać im niczego więcej. I tak byłam przekonana, że powiedziałam za dużo.

Następnego dnia

Francesca

Można powiedzieć, że sprawa z Leonem i Violettą jest już wyjaśniona. Dziewczyna nie ma nam za złe, że dowiedziała się dopiero teraz, a relacje moje i brata są coraz lepsze. Nadal jednak obydwoje nie mamy się gdzie podziać. Na razie nie zamierzamy wracać do rodziców. Tę noc spędziłam u Marco, którego mama nalegała abym została. Stwierdziła, że miałaby wyrzuty sumienia, zostawiając mnie samą. Dzięki temu udało mi się spędzić trochę czasu z ukochanym i dziewczynkami, które od razu zabrały się za pokazywanie mi swoich zdjęć. Jeden album podarowały mi nawet w prezencie. Opowiedziały mi historię każdego zdjęcia. Pokazały wszystkie nagrody i muszę przyznać, że ich kolekcja jest imponująca. Brały udział w bardzo wielu konkursach i zdradziły, że najchętniej by do tego wróciły. Myślę, że zrobiłyby to bez wahania, gdyby nie nauka w Studiu.
- Fran, SMS! - zawołał Marco i podał mi mój telefon. Szybko spojrzałam na jego ekran i w myślach odczytałam wiadomość. Pamiętaj o prezencie dla Leona :-) Spotykamy się za 15 min. u Leny. Po przyswojeniu informacji, zaczęłam zdenerwowana biegać po mieszkaniu i załatwiać wszystkie sprawy, którymi jeszcze się nie zajęłam. Musiałam zapakować prezent, ubrać się i dopilnować aby Marco nie pojawił się w barze.

Camila

Wybranie prezentu dla Maxiego nie okazało się niczym trudnym. Od razu wiedziałam, że chłopak najbardziej ucieszy się z nowej czapki z daszkiem. Zaraz gdy dowiedziałam się o pomyśle dziewczyn pobiegłam do sklepu. Nie przemyślałam jednak tego, że im dłużej prezent będzie leżał w moim pokoju, tym Andres miał większą szansę na znalezienie go. Na moje szczęście tak się nie stało.
- Cami, słuchasz mnie? - Lena pomachała mi ręką przed oczami. Pomachałam delikatnie głową i wsłuchałam się w rozmowę prowadzoną przez dziewczyny.
- Czyli mówicie, że Mila wcale nie jest taka jak wydaje się nam wszystkim? - wymamrotała Fran, a Ludmiła i Naty równo przytaknęły.
- Ale na pewno mówiła o Diego? Zawsze wydawał mi się miły. - tym razem odezwała się Violetta. Dziewczyny wykonały wcześniejszy ruch.
- Możemy już zostawić ten temat? - zaproponowałam. Nie wiem dlaczego, ale rozmowy w jakikolwiek sposób związane z Tomasem, sprawiały, ze czułam się nieswojo. Nadal żałowałam, że nasz związek rozpadł się z tak błahych powodów.
- Masz rację, powinnyśmy się teraz zająć mikołajkami. - stwierdziła Lena i wszystkie zaczęłyśmy się wymieniać swoimi pomysłami na prezenty dla chłopaków.

Kilka godzin później

Ludmiła

Wszyscy zaproszeni doskonale bawili się na imprezie zorganizowanej przez chłopaków. Jedynie ja stałam z boku i wsłuchiwałam się w piosenki grane przez Maxiego. Fede od czasu do czasu podchodził do mnie z prośbą o taniec lub pytaniem o moje samopoczucie. Odpowiadałam mu krótko, ponieważ chciałam zostać sama. Niektórym może wydać się dziwne, że pozbywam się osoby, którą kocham, ale jedyne czego potrzebuje w tym momencie to samotność. Muszę przemyśleć sobie kilka spraw, a to idealny moment, ponieważ wszyscy są tak pochłonięci zabawą, że tylko nieliczni zwracają na mnie jakąkolwiek uwagę. Dodatkowo w pobliżu nie znajduje się Tomas. Nie został zaproszony, co z resztą mnie nie dziwi. Ostatnio spędza dużo czasu z Milą, która ze względu nie pierwsze wrażenie nie jest zbyt lubiana w naszej paczce. Skoro, już mowa o Tomasie, to warto też wspomnieć, że po raz kolejny nie mam pojęcia, co zrobić z uczuciem do niego. Czuję, że go kocham, ale wiem też, że to właśnie Federico jest tym jedynym. Mam też dziwne poczucie, że już straciłam swoją szansę u Tomasa. On i Mila wydają się być bardzo blisko.
- Ludmiła! Zatańczysz? - wykrzyczał ktoś. Po kilku chwilach rozpoznałam Federico. Tym razem postanowiłam, że przystanę na jego propozycję. Stwierdziłam, że ciągłe zastanawianie się nie przyniesie niczego dobrego.

Tomas

Nie ukrywam, że zabolała mnie wiadomość o imprezie na, którą ani ja, ani Mila nie jesteśmy zaproszeni. Na pewno obydwoje czulibyśmy się lepiej gdyby nasi przyjaciele zadbali, abyśmy się o niczym nie dowiedzieli. Mimo tego postanowiliśmy, że razem, miło spędzimy ten dzień.
- Gdzie idziemy? - Mila przerwała ciszę panującą między nami. Podczas oczekiwania na odpowiedź, sięgnęła do torebki po apaszkę, która idealnie pasowała do jej całego stroju. Blondynka miała na sobie płaszcz w kratę i jeansy. Całość uzupełniły ciekawe dodatki.
- Przed siebie - posłałem w jej stronę serdeczny uśmiech i przyśpieszyłem. Po chwili byliśmy już przed Studiem. Co prawda nie był to cel naszej wyprawy, jednak zauważyliśmy osobę, która przyciągnęła naszą uwagę. Na jednej z ławek należących do szkoły siedziała Camila. Zdziwiła mnie jej obecność, ponieważ sądziłem, że bawi się teraz w barze. Kolejnym powodem dla, którego cała sytuacja wydawała mi się dziwna było ubranie rudowłosej. Dziewczyna jaką znałem nigdy nie założyłaby tak eleganckiej sukienki zupełnie bez powodu, a wysokie obcasy na jej nogach to rzadkość.
- Ciebie też to dziwi? - upewniła się blondynka. Zapewne zauważyła, ze mój wzrok kieruje się w stronę Cami. Po chwili obydwoje podążyliśmy w stronę dziewczyny.
- Camila? Nie jesteś w barze? - zapytałem gdy tylko dzieliła nas wystarczająco mała odległość. Ruda popatrzyła na mnie, zmarszczyła czoło i uśmiechnęła się promiennie. Zaraz po ostatnim geście dotarło do mnie, że osoba stojąca przede mną wcale nie jest Camilą.
- Wiki, wróciłaś! - wykrzyczałem i rzuciłem się dziewczynie na szyję.

_______________________

Po ponad tygodniowej przerwie, znowu możecie sobie poczytać moje... coś. Przez mój brak weny Wigilia wcale nie odbędzie się w Wigilię :-( 

Wszystkie zdjęcia ( z wyjątkiem gifów z Aną ) pochodzą z mojego najnowszego bloga

Aga

5 komentarzy:

  1. świetny <333
    na serio <33
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz cudownie....
    Dopiero tera znalazłam bloga ale jest super i już czytam<3
    Czekam na next...
    Tomila*.*
    ~~Nata

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na ciąg dalszy :D ♥

    OdpowiedzUsuń