sobota, 7 grudnia 2013

39. Wszystko wraca do normy

Diego

Czy ta dwójka naprawdę myśli, że może ze mną wygrać? Pablo uwierzył w moją bajeczkę i dodatkowo udało mi się zrzucić całą winę na Milę. Teraz to naprawdę mnie popamięta. Miała czelność po raz kolejny mi się sprzeciwić! Wcześniejsze błędy niczego jej nie nauczyły. Przecież za każdym razem gdy nie chciała wykonywać moich poleceń, nie kończyło się to dla niej dobrze.

Mila

Wiedziałam, że i tym razem się nie uda. Teraz będzie jeszcze gorzej.
- Przepraszam, to wszystko moja wina. - Tomas zniszczył ciszę, która panowała między nami. Obydwoje siedzieliśmy na łóżku w jego pokoju.
- Chciałeś dobrze. - spojrzałam głęboko w jego oczy i mocno przytuliłam
- Nie musisz mnie pocieszać. Wiem, że gdybym nie wpadł na ten " genialny " pomysł nie cierpiałabyś tak tak teraz. - wymamrotał, a ja oparłam się na jego ramieniu
- To mogła być nasza ostatnia deska ratunku. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej nie musielibyśmy się teraz żegnać. - po moim policzku spłynęła łza.
- Posłuchaj, ja wcześniej nie byłem pewny czy chcę ci to powiedzieć, ale... mieszkam sam. - zawahał się. - I jakbyś chciała to ja chętnie...
- Bardzo chcę! - wykrzyczałam i jeszcze mocniej go przytuliłam.

Leon

- Fran gdzie ja mam się podziać? - zapytałem i pytająco zerknąłem na siostrę.
- A ja? Myślisz, że mam zamiar wrócić do rodziców?
- Ty masz Marco. Na pewno ci pomoże. - chciałem jej uświadomić.
- A Violetta? Poza tym nadal nie wiadomo czy Marco wraca do Buenos Aires. - odwróciła głowę w drugą stronę. Przytuliłem ją w geście pocieszenia. Wtedy stało się coś co sprawiło, że obydwoje odrobinę się zaniepokoiliśmy. Do pokoju weszła... Violetta. Odruchowo odskoczyliśmy od siebie z Francescą. Viola patrzyła w naszą stronę tak jakby zobaczyła ducha.
- To nie tak jak myślisz. - chciałem wytłumaczyć zaistniałą sytuację, ale dziewczyna była szybsza i wybiegła z pokoju. Popatrzyliśmy się na siebie z Włoszką i ruszyliśmy w jej stronę.
- Violetta pozwól nam wytłumaczyć! - Fran wykrzyczała z nią.
- Nie chce was znać! - odkrzyknęła, nawet się przy tym nie odwracając.

Lena

Razem z Camilą i Naty wpadłyśmy na wiele pomysłów. Po ustaleniu wszystkiego pobiegłyśmy po resztę dziewczyn. Niestety zastałyśmy jedynie Ludmiłę, która wydawała się jakaś nie w sosie. No ale do rzeczy. Po długich rozmyśleniach ustaliłyśmy, ze na tegoroczne mikołajki zamienimy się partnerami. Mi przyszło kupić prezent dla Federico, Camila wybrała Maxiego ( domyślam się, że uznała, że łatwo będzie wybrać coś odpowiedniego dla najlepszego przyjaciela ), Naty koniecznie chciała kupić coś dla Marco, a Ludmiła przystała na naszą propozycję przydzielenia jej Braco. Wybrałyśmy też, że Francesca zajmie się Leonem,a Violetta Andresem. Pozostało jedynie przekazać im potrzebne informacje.
- To kto idzie szukać dziewczyn? - takie pytanie padło z ust mojej siostry. Popatrzyłyśmy po sobie. Najwyraźniej żadna z nas nie miała na to ani ochoty, ani siły.
- Może... ty? - zaproponowałam i zerknęłam znacząco na resztę przyjaciółek.
- Dobra, nie chcę wiedzieć co knujecie. - rzuciła i wyszła z pomieszczenia. Dziewczyna chyba nie zrozumiały znaków, które przekazywałam im chwilę wcześniej, ponieważ spojrzały na mnie pytająco.
- Ona ma jutro urodziny. - wyjaśniłam zdziwiona, że nie pamiętają tej daty.
- A no racja! Przecież organizujemy jej imprezę! - Camila uderzyła się otwartą dłonią w czoło.
- Na  pewno mamy wszystko dopięte na ostatni guzik? - nagle Lu włączyła się w naszą rozmowę.
- Myślę, że tak. Maxi wczoraj mówił, że zaplanował dla niej coś jeszcze i poprosił aby impreza zaczęła się godzinę później. - Powiedziała Cami. Nagle do pokoju wparowały zdyszane przyjaciółki. Francesca uparcie próbowała coś wyjaśnić obrażonej Violettcie, a gdzieś z daleka dało się usłyszeć krzyk Leona.
- Nie rozumiecie, że nie chcę z wami rozmawiać!? - wykrzyczała Viola. Po chwili w drzwiach pokoju pojawił się też Leon.
- Ale nas naprawdę nic nie łączy. - po tej próbie tłumaczeń Leona, wszyscy nie wtajemniczeni zrozumieli co się stało.
- Gdybyście byli sobie obojętni to... - Vilu chyba próbowała postawić na swoim, ale Francesca nie dała jej dokończyć.
- Ale my nie jesteśmy sobie obojętni! - krzyknęła i weszła głębiej do pokoju
- Fran, może jeszcze lepiej nikomu nie mówić? - szepnął Leon tak, że gdyby nie to, że stoję obok niego, nic bym nie usłyszała. - Przecież sami nie możemy sobie jeszcze z tym poradzić.
Violetta patrzyła raz na Fran, raz na Leona. Wydaje mi się, że te słowa zupełnie zbiły ją z tropu.
- Co czym wy mówicie? - wyjąkała
- Fran jest moją siostrą.

Federico

Chłopaki wyciągnęli mnie na jakieś ważne spotkanie. Dlatego teraz siedzę w pokoju razem z Marco, Braco, Maxim i Andresem. Chłopak Fran również zdaje się nie rozumieć jaki cel ma nasze zebranie.
- Powiecie nam wreszcie o co chodzi? - zapytał Marco
- Trzeba załatwić dziewczyną prezenty na mikołaja. - Braco wyjaśnił krótko i na temat.
- I pewnie wpadliście już na jakiś pomysł, a my nie musimy za wiele nad nim pracować? - zapytałem z nadzieją, a chłopaki wyjaśnili mi wszystko dokładnie i powiedzieli jakie są moje zadania w tej sprawie. Podobnie postąpili z Marco. Potem pobiegli szukać Leona, który nie zjawił się z niewyjaśnionych powodów.



Następnego dnia

Violetta

imageNie sądziłam, że droga do domu może być taka... wesoła. Wszyscy śpiewają, bawią się, a Maxi nawet próbował tańczyć. Co prawda nadal chwilami myślę o Leonie i Fran, ale kiedy wiem, że Leon kocha tylko mnie, jestem dużo spokojniejsza.
- Viola, zaśpiewaj En mi mundo! - zawołał ktoś, a ja bez wahania zaczęła nucić moją piosenkę. Takie spontaniczne wykonania zawsze wychodzą mi najlepiej.
- Ślicznie było. - kiedy skończyłam Leon wyszeptał do mojego ucha. Uśmiechnęła się do niego szczerze i opadłam na jego ramię, aby zdrzemnąć się chociaż na moment.

Mila

Pablo wyjaśnił, że jest pewny, że to właśnie nasza wersja wydarzeń jest prawdziwa. W sprawie Diego nie może jednak nic zrobić. Obiecał, że postara się jakoś zadziałać w tej sprawie. Pozwolił mi też wracać do domu razem z uczniami Studia. Siedzę obok Tomasa co powoduje wśród uczniów wielkie zdziwienie. Jednak to Naty i Maxi co najczęściej zerkają w naszą stronę. Nie dziwię im się. Zachowujemy się przecież jak para. No oczywiście bez pocałunków, bo przyjaciele się nie całują. A my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Prawda?

______________

Znowu mam wyrzuty sumienia, że robię z Diego tego złego... No i po raz kolejny nie ma Naxi. Mam nadzieję, że wynagrodzi wam to następny rozdział, prawie cały o tej parze. ( Urodziny Naty ) 

Proszę o komentowanie
Ostatnio robicie to co raz rzadziej. 

Aga

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział chociaż nie ma naxi, ale już nie moge doczekać się następnego zapraszam na swojego bloga violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com

    Pozdrawiam.
    Tyna : **

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Nie przejmuj się, że jest mało komentarzy. Ludzie bywają leniwi. Zwyczajnie nie chce im się wystukać na klawiaturze tych kilku zdań, nic takiego. ;)
    Wiedz, że rozdział bardzo mi się spodobał. Szkoda, że nie było w nim Naxi, ale skoro następna publikacja ma nam to wynagrodzić, to się nie gniewam.
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział.
    Liczę na szczerą opinię w komentarzu:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na naxi i Tomile hehe XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział.
    Czekam na next z Naxi. A powiesz kiedy będzie?
    Julia

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny <333
    znów kochany Tomas <3
    mikołajki *,*
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń