piątek, 13 grudnia 2013

40. Twój

Naty

Mikrofony do, których mogliśmy śpiewać, wędrowały po całym autobusie. Każdy chciał pokazać swój utwór lub wykonać, którąś z piosenek znajomych. Wiele osób śpiewało w duetach, większych zespołach. Zerkając na Milę mogłam też zauważyć, że co chwilę podśpiewuję coś pod nosem. No właśnie, Mila i Tomas usiedli obok siebie. Byłam przekonana, że blondynka będzie walczyła o miejsce obok Maxiego. Zrozumiałabym też gdyby zdecydowała się na brak towarzystwa. Jednak wydawało mi się, że z Tomasem praktycznie się nie zna. Czyżby coś mnie ominęło?
- Naty, Maxi! Co powiecie na Euforię? - zawołał ktoś z autokaru, a ja po namyśle stwierdziłam, że to Camila. Mikrofon szybko wleciał w ręce chłopaka i zaczął nasz występ.
Ya se donde quiero ir! - śpiewał i cały czas patrzył w moje oczy.
Ya se donde quiero ir! - dalej kontynuowała Violetta, która przykuła moją uwagę jeszcze przed wyjazdem. Miała zaszklone oczy i lekko rozczochrane włosy. Domyśliłam się, że chodziło o pokrewieństwo Leona i Fran. Szczerze mówiąc, informacja o nim bardzo mnie zdziwiła.
Ya tengo claro que quiero decir. - Fran uznała, że nie potrzebuje mikrofonu i wykrzyczała swoją część.
Es un estado que me hace bien. - znowu przyszedł czas na Violę, której twarz delikatnie się rozpromieniła.
Biene de golpe me vas a entender - do dziewczyn, które śpiewały wcześniej dołączyła Camila. Jej usta układały się w uśmiechu, a rękami wybijała rytm.
- Ahora te toca a ti,
Ya tienes claro que debes decir 
Esa alegria y ese bienestar, 
Van convirtiendo esa Superstar - tym razem wykonywała Ludmiła. Robiąc to, wydawała się jakaś nieobecna. Ta piosenka opowiada o szczęściu, a ona zdecydowanie nie była szczęśliwa. Wręcz przeciwnie.
- Ya siento la energia,
Que buena compañia, 
Se siente el escenario, 
Y el grito necesario. 
Euforia!!! Te da la gloria, 
Grita!!! La gente grita, 
Canta!!! Siente la euforia, 
Porque asi queremos cantar... 
Euforia!!! Te da la gloria, 
Grita!!! La gente grita, 
Canta!!! Siente la euforia, 
Porque asi queremos cantar... - dalej śpiewaliśmy razem. Wykrzykiwaliśmy każde słowo. Nawet wcześniej nie udzielające się osoby po krótkiej chwili do nas dołączyły. Gdy zabrzmiały ostatnie słowa, mocno wtuliłam się w Maxiego.

Kilka godzin później

Fran

Gdy dotarliśmy na miejsce, wszyscy wtajemniczeni zaczęli wcielać w życie akcję pod tytułem urodziny Natalii. Postanowiłam zaangażować we wszystko Tomasa, który bez mojej wiedzy wciągnął też Milę.
Podbiegłam do przyjaciółki. Moim zadaniem było odciągnięcie na moment jej uwagi aby wszyscy mogli udać się do baru brata Cami i wszystko przygotować, a Maxi udać się do Studia i przygotować swoją niespodziankę. Rozmawiałam chwilę z Naty i co chwilę zerkałam czy mogę już pójść w ślady przyjaciół i sama pobiec do miejsca imprezy.
- Słuchaj, na muszę już iść. Pędzę jeszcze na moment do Studia i do domu. - dziewczyna uśmiechnęła się, a ja muszę przyznać, że zupełnie nie wiedziałam, czy maxi zdążył już wszystko załatwić. Nie wiedziałam czy muszę zatrzymywać dziewczynę. Jednak zanim to przemyślałam, Hiszpanka odbiegła w stronę szkoły. Bez większego namysłu udałam się do baru.

Maxi

Gdy wychodziłem ze Studia, zauważyłem w drzwiach wchodzącą Naty. Szybko ukryłem się w jakiejś sali i spojrzałem gdzie udaje się dziewczyna. Tak jak przewidziałem, weszła do sali równoległej do pokoju nauczycielskiego. Teraz pozostało mi tylko wymknąć się i czekać w odpowiednim miejscu, aby sprawić Natalii najlepsze urodziny w jej życiu, które zapamięta na zawsze.





Naty

W sali śpiewu na jednym z krzeseł postawionych przy oknie zauważyłam bukiet dużych, różowych kwiatów. Nawet przez myśli mi nie przeszło, że mogą one być zaadresowane do mnie. Zawsze jednak byłam osobą ciekawską i tym razem również nie mogła się powstrzymać przed odczytaniem treści liściku doczepionego do kwiatów.

Tu wszystko się zaczęło. Pamiętasz? 

Twój


Wróciłam pamięcią do moich pierwszych dni w Studio. Przypomniałam sobie uczucie jakie towarzyszyło mi przed egzaminami. Strach, który opanował mnie zaraz po tym gdy weszłam do odpowiedniej sali. Tej sali. To tutaj zaczęła się moja przygoda. Doskonale pamiętam moje rumieńce na twarzach gdy zobaczyłam Maxiego. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Po chwili namysły stwierdziłam, że ta wiadomość musi mieć swoją kontynuację. Znowu pomyślałam o przeszłości. Chciałam wiedzieć co działo się potem.
- Odprowadził mnie do domu! - wykrzyczałam do siebie i szybko pobiegłam w stronę mojego miejsca zamieszkania. Miałam przeczucie, że znajdę tam coś jeszcze.



Lena

Wszyscy w zdenerwowaniu biegają po sali i co chwila poprawiają dekorację. Jako przyjaciele Natalii jesteśmy bardzo zdenerwowani jej świętem i pragniemy aby wszystko wypadło jak najlepiej.
- Fabian masz te przekąski!? - w sal rozległ się krzyk Camili, a jej brat szybko odpowiedział twierdząco.
- Nie denerwuj się, wszystko będzie ok. - Andres próbował uspokoić rudowłosą, jednak dziewczyna z takim temperamentem jest naprawdę wybuchowa.
- Jak mam się nie denerwować!? Moja przyjaciółka ma urodziny, a ja jeszcze chwilę temu siedziałam cała spocona w autobusie. Impreza odbywa się w barze mojego brata, a słowa mój brat i impreza użyte w jednym zdaniu nigdy nie wróżą dobrze. Do tego jeszcze dochodzi jeszcze Maxi, który nie byłby sobą gdyby czegoś nie sknocił. - tak jak przewidywałam - wybuchła.
- Załatwione! - w tym momencie do pomieszczenia wbiegł zdyszany Maxi, przez co zapanował jeszcze większy rumor i już naprawdę mało kto mógł się między sobą dogadać.

Naty

Gdy biegłam w stronę domu,  od razu zauważyłam kolejną niespodziankę przygotowaną przez Maxiego. Do płotu przywiązany był kłębek różowych baloników w kształcie serc. Zaczęłam wśród nich szukać kolejnej karteczki. Gdy znalazła, odczytałam głośno jej treść.

Brawo, znalazłaś kolejny prezent. Stoisz teraz w miejscu gdzie wymieniliśmy się numerami. 

Twój

   Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Obydwoje byliśmy bardzo nie śmiali, ale na szczęście szybko złapaliśmy dobry kontakt. Cała noc pisaliśmy ze sobą. Żadne z nas nie było w stanie przestać odpisywać na wiadomości. A potem... No właśnie, potem wszystko się popsuło. Ludmiła ( jeszcze wtedy gwiazda szkoły, a nie nasza przyjaciółka ) wymyśliła jakąś bajeczkę. Ja jak głupia jej uwierzyłam. Jednak nasza miłość przetrwała nawet najcięższe chwile i nadal jesteśmy razem. 

   Później znalazłam jeszcze kilka wiadomości dołączonych do przeróżnych przedmiotów. Kreatywność Maxiego nie zna granic. Za którymś razem podarował mi... skarpetki. A karteczka schowana była w środku. Miała przypomnieć mi naszą pierwszą randkę i doskonale zdała egzamin. Doskonale wiem jak wyglądało to spotkanie i potrafię krok po kroku o nim opowiedzieć.
   Ostatnia informacja doprowadziła mnie do baru znajdującego się niedaleko Studia. Gdy już się tam znalazłam, zadał sobie sprawę, że przemierzyłam dosyć długi dystans. Zwykle dojście do baru zajmuje mi nie więcej niż trzy minuty, a od znalezienia kwiatów minęło prawie pół godziny.
   Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam wiele dekoracji oraz innych elementów charakterystycznych dla przyjęcia.
- Niespodzianka! - usłyszałam głośny krzyk. Moi przyjaciele wyskoczyli z ukrycia. W pierwszym momencie chcieli mnie uściska, jednak gdy przyjrzeli się przedmiotom trzymanych przeze mnie w rękach, uznali, że może to być niebezpieczne.
- Co ten Maxi znowu wymyślił? - zapytała Cami, zabierając przy tym wszystkie moje manatki. Podała je bratu, który gdzieś z nimi popędził.
- Coś wspaniałego! - wykrzyczałam uradowana i podbiegłam do ukochanego aby go objąć.
- No to zaczynamy imprezkę! - zawołał ktoś i z głośników wypłynęła głośna muzyka. Wszyscy śpiewali, tańczyli i przede wszystkim dobrze się bawili.

Violetta

Leon razem z Marco, Tomasem i Andresem bawili się w DJ 'ów. Uwielbiałam patrzeć kiedy mój chłopak jest szczęśliwy i bawić się razem z nim, ale ostatnio naprawdę wydarzyło się zbyt wiele. Wszystkie informacje jakie do mnie dotarły zupełnie mnie przytłoczyły.
- Dobrze się bawisz? - w pewnym momencie imprezy podbiegłą do mnie rozemocjonowana Camila.
- Tak, ale wiesz, ta sprawa z Leonem i Fran nie daje mi spokoju. - wyjaśniłam, a przyjaciółka pokiwała delikatnie głową.
- Rozumiem. Mnie też dziwi dlaczego nie powiedzieli nikomu wcześniej.
- Leon tłumaczył, że sami dowiedzieli się dopiero nie dawno. - chciałam ich obronić, ponieważ zauważyłam oburzenie malujące się na twarzy przyjaciółki.
- Tak? Myślałam, że rodzeństwo zna się od zawsze. - popatrzyłam na Camilę z lekkim zdziwieniem. Jednak gdy pomyślałam o tym ile rudowłosa już przetańczyła przymknęłam oko na głupotę jaką palnęła.
- Ich sytuacja jest odrobinę bardziej... - zrobiłam krótką przerwę. Musiała zastanowić się jak wytłumaczyć wszystko niewiele myślącej w tym momencie przyjaciółce. - ... skomplikowana.
Camila zmarszczyła czoło, wzruszyła ramionami po czym odbiegła.

Ludmiła

Była już godzina bardzo późna w nocy gdy wszyscy zaczęli rozchodzić się do domów. W sali zostałam już tylko ja, Tomas, Mila, Maxi, Solenizantka i oczywiście Cami, która przecież mieszka za ścianą. Federico niestety musiał już wracać, ale obiecał, że jutro z samego rana do mnie przyjdzie.
- Chyba przyszedł czas, aby sobie wszystko wyjaśnić. - zadecydował Maxi i przeszył Milę wzrokiem. Ja przysunęłam się do Camili. Wyczułam, że obydwie jesteśmy zbędne.
- Przepraszam was, po prostu... - już chyba miała wszystko opowiedzieć, gdy Tomas przerwał jej:
- Może lepiej jeśli nie będą wiedzieć. No wiesz... wiesz do czego jest zdolny. - kiedy to mówił, wszyscy wpatrywali się w niego ze zdziwieniem.
- Kto jest zdolny? - zapytałam niepewna. Mila i Tomas popatrzyli na siebie, przekazali sobie coś za pomocą niezrozumiałych dla mnie znaków, a następnie pokiwali głowami.
- Diego. - wypowiedzieli na równi,a a Naty zachłysnęła się sokiem, który akurat piła.

____________________

Wiem, guzdrałam się. W następnym Mikołajki ( ja to mam wyczucie, nie? ), Mam nadzieję, że wrescei zaspokoiła wasz niedobór Naxi. Jest też oczywiście odrobinka Leonetty i Tomili. W następnym szykujcie się na Marcescę :-) 

Aga. 

 ( obrazki w końcowej części uzupełnię jutro. Już mi się nie chce ) 

3 komentarze:

  1. Cześć! Prawdopodobnie jestem pierwsza.
    Świetny rozdział!
    Ty wiesz, że uwielbiam twój styl pisania. <3
    Naxi! <3
    Zapraszam cię również do siebie na nowy rozdział.
    Liczę na szczerą opinię w komentarzu:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wczoraj bym już przybyła, ale ja leń trochę jestem i mi się nie chciało ;p
    cudny <333
    Euforia *.*
    Naxi <333
    urodzinki Naty, a Maxi jaki kochany <3
    powiedzieli o nim, przez co Naty zachłysła się sokiem :C
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero dziś znalazłam twojego bloga i muszę powiedzieć, że jest świetny !
    Naxi ♥♥♥ Kooocham

    Czekam na next ; *

    OdpowiedzUsuń